Jeżeli jesteśmy osobą otyłą, to fakt nagłego wezwania nas do szefa w nie znanej nam sprawie wykorzystujemy, aby się zasapać, co daje nam korzystniejszą pozyq’ę wyjściową w rozmowie. W tym celu, jeśli szef urzęduje o jedno lub kilka pięter wyżej albo niżej, idziemy do niego szybkim krokiem, nie posługując się windą, i to nawet wtedy, kiedy akurat jest czynna.
A Po przejściu jednego piętra szybko do góry albo dwóch pięter na dół powinniśmy wkroczyć do szefa zasapani w widoczny sposób, ale jeszcze zdolni do rozmowy.
A Po przejściu dwóch pięter do góry albo trzech na dół po wkroczeniu do szefa nie tylko sapiemy, ale również tekst, który wygłaszamy, już się nam rwie.
A Po przejściu trzech pięter do góry albo czterech na dół po wkroczeniu do szefa nie tylko sapiemy, ale w ogóle nie potrafimy z siebie wydobyć nawet słowa.
Okres zasapania, mówienia tekstem rwącym się, bądź też niewydobywa- nia z siebie ani słowa uzależniamy od tego, czego chce od nas szef. I tak, jeśli chodzi mu o wyróżnienie nas (nagroda, talon, stypendium zagraniczne), przychodzimy do siebie stosunkowo szybko. Jeśli natomiast wita nas wyraźnie niezadowolony lub nawet od samego progu częstuje nas awanturą, sapiemy nadal, urywamy głos bądź jeszcze lepiej – zatyka nas na dłużej i gdy szef nie zwraca uwagi na nasz stan, domagamy się wody lub lekarza. Dzięki naszej zdecydowanej podstawie szef na ogół mięknie, zaś jego deklarację, że jego serce też tego wszystkiego już nie wytrzymuje, możemy uważać za dowód, iż sprawę, w której nas do siebie wezwał, możemy uważać za załatwioną.
Dodaj